czwartek, 14 kwietnia 2016

Jak zamontować plafon LED


Dzisiaj będzie o montowaniu, zawieszaniu plafonu. W zasadzie wszystko co w tym poście przeczytacie odnosi się również do mocowania żyrandola czy kinkietu (choć jeśli będę to robił opiszę również i tę czynność). W moim konkretnym przypadku mocuję plafon ledowy na 20 centymetrowej warstwie styropianu przed wejściem do domu.

Materiały:

·         plafon ledowy

·          kołki służące do mocowania w styropianie ( w tym konkretnym przypadku o wytrzymałości do 5 kg)
Trzymają bardzo pewnie.
Zestaw kołków do mocowania w styropianie
·         wkręty do zamocowania plafonu (dostarczone w zestawie)

Narzędzia:

·         miarka

·         ołówek

·         próbówka (ale nie laboratoryjna tylko do sprawdzania napięcia na przewodach)

·         śrubokręt lub wkrętarka z końcówką krzyżakową i gwiazdkową do zamocowania kołków do styropianu

·         kombinerki

·         nożyk

·         drabina


Najpierw przygotuj wszystkie narzędzia.
Plafon i część narzędzi.
Na samym początku należy wyznaczyć miejsce gdzie ma zostać zamontowany plafon. Do tego posłuży miarka i ołówek. Ja postanowiłem umieścić go na środku powierzchni ganku przed wejściem do domu. Już w trakcie budowy zaplanowaliśmy w tym miejscu oświetlenie i dlatego został tam umieszczony przewód elektryczny. Jak widać prawie idealnie.



Dobra lokalizacja przewodu podczas ocieplania budynku znacznie ułatiwa późniejszą pracę.
Wystający z sufitu przewód.

Następnie trzeba wyjąć plafon z pudełka i zobaczyć co zawiera zestaw. W moim przypadku były kołki i wkręty do mocowania w gazobetonie lub betonie.
Zwykle w opakowaniu jest "prawie wszystko".
Zawartość pudełka wraz z potrzebnymi narzędziami.
Ponieważ mocuję plafon na styropianie wykorzystam tylko wkręty, które bardzo dobrze pasują do zastosowanych przeze mnie kołków. Aby plafon dobrze przylegał do powierzchni trzeba skrócić nadmiar kabla oraz przygotować każdy przewód do podłączenia, czyli pozbawić przewód izolacji, ale tylko tyle ile wymaga jego podłączenie. Zrobię to kombinerkami a izolację zdejmę przy pomocy nożyka.
Niezbyt krótkie przycięcie kabla ułatwi montaż.
Przewód przygotowany.
Najpierw jednak zawsze należy sprawdzić czy nie ma w kablu prądu. W tym celu przykładamy próbówkę do każdego kabla (odsłoniętej, metalowej części) i dotykając palcem góry próbówki obserwujemy, czy znajdujący się wewnątrz drucik żarzy się. Pamiętamy o sprawdzeniu każdego kabla, choć w sytuacji normalnej próbówka zareaguje tylko na jeden kabel z całego przewodu. Jeśli widzimy że drucik żarzy się, oznacza to, że przewód podłączony jest do napięcia i absolutnie nie wolno z nim niczego robić. Trzeba poprzez wyłączenie bezpiecznika danego obwodu odłączyć przewód przy którym chcemy majstrować od napięcia. Jest to bardzo ważne. Nigdy nie można niczego robić przy instalacji elektrycznej jeśli w przewodach płynie prąd gdyż może się to skończyć porażeniem a nawet utratą życia.

Przypomniała mi się w związku z tym zabawna historia, którą słyszałem, czy też przeczytałem w internecie. Małżeństwo kupiło piękny żyrandol do salonu. Po powrocie do domu, mąż niewiele myśląc postanowił natychmiast go powiesić. Postawił krzesło na stoliku, wdrapał się tam, zdjął stary żyrandol i zaczął zakładać nowy. Facet lubił chodzić w luźnych krótkich spodenkach. Żona dzielnie asystowała mężowi szczęśliwa i zadowolona. Nagle patrząc do góry, zauważyła, że mężowi z nogawki spodenek wystaje jedno jądro. Podrajcowana udanym zakupem i faktem, że mąż zabrał się od razu do pracy, widząc bądź co bądź intymną i pobudzającą część ciała męża, jeszcze bardziej się podjarała i niewiele myśląc pstryknęła męża palcami prosto w jądro. Gość jak rażony piorunem spadł wraz z żyrandolem na podłogę. Na szczęście nic sobie nie zrobił, ale żyrandol rozsypał się w kawałki. Po chwili wstał i powiedział – „O kurwa, Haniu, tak mnie pierdolną prąd, że aż w jajach poczułem. Następnym razem najpierw wyłączę korki.”

 Taka mała dygresja. Śmieszna, ale sprawa naprawdę jest poważna.


Kolejną czynnością jest przymierzenie plafonu. Pozostały po odcięciu przewód przekładamy przez otwór w denku plafonu i ustawiamy go w docelowym miejscu. Gdy już znajduje się tam gdzie powinien, zaznaczamy miejsce zamocowania kołków rysując ołówkiem punkty w przygotowanych otworach w dnie plafonu. Następnie wkręcamy, mocno dociskając kołki w styropian (jeśli ktoś będzie mocował w betonie to powinien wywiercić otwory pod kołki o średnicy tych kołków i je tam włożyć).
Podczas wkręcania należy kołek mocno dociskać.
Kołek w styropianie.
Ponownie przykładamy plafon tym razem jednak wkręcając wkręty w kołki i mocując go do powierzchni na której ma wisieć. Teraz trzeba zamocować przewód w przygotowanej w tym celu kostce. Przewody mocujemy odkręcając widoczne śrubki, wprowadzając pozbawiony izolacji przewód do powstałego w ten sposób otworu i dokręcając mocno, z wyczuciem  śrubkę uniemożliwiając w ten sposób wysunięcie i rozłączenie się przewodów. „L” pokazuje miejsce, gdzie należy zamocować kabel prądowy (zazwyczaj czarny lub brązowy), „N” kabel neutralny (niebieski), a trzecia część kostki służy do zamocowania kabla „0” (żółty).
Umieszczamy przewody w kostce.
Podłączenie plafonu.
Pozostało już tylko zamocować plastikowy klosz, który nakładamy i obracamy tak jakbyśmy zakręcali słoik.


Plafon nocą.Montaż plafonu.
Plafon zamocowany.

piątek, 1 kwietnia 2016

Na początku była wiertarka

 
Na początku kupiłem sobie wiertarkę. A właściwie to żona namówiła mnie do tego. W zasadzie to nic takiego nie robiłem, żeby była mi potrzebna. Zawsze ja i moja rodzina uważaliśmy, że nie mam zdolności do majsterkowania. Nie to, że nie potrafiłem wbić gwoździa. Śrubkę też przykręciłem, ale nie miałem potrzeby robić czegoś więcej. Po prostu w ogóle mnie do tego nie ciągnęło. Dopiero grubo po trzydziestce poczułem, że coś chcę własnoręcznie zrobić. Konkretnie jakiś mebel. Żona stwierdziła – to kup sobie wiertarkę i rób. Kupiłem. A potem zrobiłem drewniane biurko. Ot tak, po prostu. Takie z miejscem na komputer i wysuwaną szufladą na klawiaturę. Projekt był głównie żony. Następnie był stół i wisząca półka na książki. Potem wspólne ułożenie podłogi w Naszym nowym mieszkaniu, trzy szafy, łóżko i wiele innych rzeczy. Sam nie wiem skąd wziął się u mnie pociąg do takich prac.


Podstawowe narzędzia złotej rączki
Na początku byłą wiertarka

Inspiracje i naukę czerpałem głównie z internetu oraz porad rodzinnych. W sieci trzeba jednak filtrować informacje, bo nie wszystko co się przeczyta jest prawdą, nie wszystko nadaje się do powtórzenia a czasami zrobienie według przedstawionych porad może prowadzić nawet do zniszczeń. Jest jednak sporo dobrych stron, ale ich ocena i decyzja co do wykorzystania zdobytej w ten sposób wiedzy należ wyłącznie do czytającego i tego należy się trzymać.
Pomysł aby opisywać co i jak robię, narodził się właśnie podczas wertowania sieci w poszukiwaniu rozwiązań problemów techniczno-wykończeniowych. Chciałem jednak poprowadzić to w trochę inny sposób niż większość moich poprzedników. Autorami głównie byli doświadczeni zawodowi fachowcy, którzy nie zawsze tłumaczyli wszystko od podstaw tak jak powinno się to robić dla początkujących. Ja chciałem to zrobić od samego początku i jak „chłop krowie na miedzy”, czyli tak jak sam chciałbym w owym czasie tą wiedzę dostać. Minęło parę lat. Wybudowaliśmy (nie sami) Dom. Przyszedł czas, aby się wkrótce do niego wprowadzić. Pracy jest masę. Już przy samym powstawaniu budynku wiele robót wykonywaliśmy z żoną samodzielnie. Chociażby ocieplenie poddasza i jego zabudowę z płyt gipsowo-kartonowych czy ocieplenie zewnętrzne. Postanowiłem więc zacząć to wszystko dokumentować w postaci bloga. Szkoda, że nie zrobiłem tego od początku, ale tak naprawdę celem moim nie było opisywanie historii powstawania domu, ale pokazanie co i w jaki sposób wykonuję. Właśnie dla laików, początkujących i nieprzekonanych. Wierzę, że dzięki temu blogowi wielu czytających znajdzie odpowiedzi na dręczące i często podstawowe pytania. Mam nadzieję, że potencjalne „złote rączki” wezmą narzędzia w swe dłonie i rozpoczną naprawdę fajną przygodę, która daje bardzo dużo satysfakcji. Uwierzcie mi, że na własnoręcznie zrobionym łóżku śpi się dużo lepiej, a na ściany, które się samemu pomalowało patrzy się z prawdziwą czułością.


Drewniane meble są najpiękniejsze
Teraz już tylko poskręcać

Serdecznie wszystkich zapraszam do śledzenia tej odcinkowej noweli. Posty będę dodawał w trakcie wykonywania prac. Czasem jedna praca będzie dzielona na kilka odcinków, gdyż normalnie pracuję zawodowo, a wykańczanie domu robię po godzinach i w weekendy. Trochę to może potrwać zanim wszystko z żoną zrobimy, ale wierzę, że efekt będzie zadowalający zarówno dla nas jak i dla Was.