piątek, 1 kwietnia 2016

Na początku była wiertarka

 
Na początku kupiłem sobie wiertarkę. A właściwie to żona namówiła mnie do tego. W zasadzie to nic takiego nie robiłem, żeby była mi potrzebna. Zawsze ja i moja rodzina uważaliśmy, że nie mam zdolności do majsterkowania. Nie to, że nie potrafiłem wbić gwoździa. Śrubkę też przykręciłem, ale nie miałem potrzeby robić czegoś więcej. Po prostu w ogóle mnie do tego nie ciągnęło. Dopiero grubo po trzydziestce poczułem, że coś chcę własnoręcznie zrobić. Konkretnie jakiś mebel. Żona stwierdziła – to kup sobie wiertarkę i rób. Kupiłem. A potem zrobiłem drewniane biurko. Ot tak, po prostu. Takie z miejscem na komputer i wysuwaną szufladą na klawiaturę. Projekt był głównie żony. Następnie był stół i wisząca półka na książki. Potem wspólne ułożenie podłogi w Naszym nowym mieszkaniu, trzy szafy, łóżko i wiele innych rzeczy. Sam nie wiem skąd wziął się u mnie pociąg do takich prac.


Podstawowe narzędzia złotej rączki
Na początku byłą wiertarka

Inspiracje i naukę czerpałem głównie z internetu oraz porad rodzinnych. W sieci trzeba jednak filtrować informacje, bo nie wszystko co się przeczyta jest prawdą, nie wszystko nadaje się do powtórzenia a czasami zrobienie według przedstawionych porad może prowadzić nawet do zniszczeń. Jest jednak sporo dobrych stron, ale ich ocena i decyzja co do wykorzystania zdobytej w ten sposób wiedzy należ wyłącznie do czytającego i tego należy się trzymać.
Pomysł aby opisywać co i jak robię, narodził się właśnie podczas wertowania sieci w poszukiwaniu rozwiązań problemów techniczno-wykończeniowych. Chciałem jednak poprowadzić to w trochę inny sposób niż większość moich poprzedników. Autorami głównie byli doświadczeni zawodowi fachowcy, którzy nie zawsze tłumaczyli wszystko od podstaw tak jak powinno się to robić dla początkujących. Ja chciałem to zrobić od samego początku i jak „chłop krowie na miedzy”, czyli tak jak sam chciałbym w owym czasie tą wiedzę dostać. Minęło parę lat. Wybudowaliśmy (nie sami) Dom. Przyszedł czas, aby się wkrótce do niego wprowadzić. Pracy jest masę. Już przy samym powstawaniu budynku wiele robót wykonywaliśmy z żoną samodzielnie. Chociażby ocieplenie poddasza i jego zabudowę z płyt gipsowo-kartonowych czy ocieplenie zewnętrzne. Postanowiłem więc zacząć to wszystko dokumentować w postaci bloga. Szkoda, że nie zrobiłem tego od początku, ale tak naprawdę celem moim nie było opisywanie historii powstawania domu, ale pokazanie co i w jaki sposób wykonuję. Właśnie dla laików, początkujących i nieprzekonanych. Wierzę, że dzięki temu blogowi wielu czytających znajdzie odpowiedzi na dręczące i często podstawowe pytania. Mam nadzieję, że potencjalne „złote rączki” wezmą narzędzia w swe dłonie i rozpoczną naprawdę fajną przygodę, która daje bardzo dużo satysfakcji. Uwierzcie mi, że na własnoręcznie zrobionym łóżku śpi się dużo lepiej, a na ściany, które się samemu pomalowało patrzy się z prawdziwą czułością.


Drewniane meble są najpiękniejsze
Teraz już tylko poskręcać

Serdecznie wszystkich zapraszam do śledzenia tej odcinkowej noweli. Posty będę dodawał w trakcie wykonywania prac. Czasem jedna praca będzie dzielona na kilka odcinków, gdyż normalnie pracuję zawodowo, a wykańczanie domu robię po godzinach i w weekendy. Trochę to może potrwać zanim wszystko z żoną zrobimy, ale wierzę, że efekt będzie zadowalający zarówno dla nas jak i dla Was.

2 komentarze:

Zapraszam do dzielenia się swoimi uwagami i zadawania pytań a wszystkich fachowców "zawodowych" uprzejmie proszę o podzielenie się swoimi pomysłami i doświadczeniem z odwiedzającymi blog w zakresie podejmowanych tu tematów.